piątek, 3 marca 2017

Od Ventus


Od kilku dni wiedziałam, że jestem alfą. Ale czy się nadawałam? Nie wiem, dlaczego akurat ja zostałam wybrana, ale to nie czas na rozmyślanie, jeżeli wataha jest tak duża i jest Deviś. Nie wiem dlaczego, ale przy nim czuje się o wiele bezpieczniej. W sumie to mój ''starszy brat ''. Weszłam do jaskini Deva, w której panowała absolutna cisza. Dev leżał na ziemi, rozmyślając.
- Deviś - powiedziałam uradowana jego widokiem.
- Hej Ventus – powiedział z największym spokojem w głosie.
- A gdzie zniknął tamten krzaczek przy wejściu do jaskini – zapytał.
- Jaki krzaczek? - spytałam i właśnie przypomniało mi się, że jak wchodziłam, to chyba tego krzaczka unicestwiłam.
- No taki borówkowy krzaczek tam rósł – powiedział z podejrzliwością.
- Pewnie jakieś wróżki przyszły i go zniknęły – powiedziałam, by wymigać się od wyjaśnienia.
- Na pew… - zaczął, ale ja krzyknęłam.
- Devvvv, to p p p pająk – krzyknęłam, a w czasie, gdy się odwracał, wyczarowałam nowego krzaczka niczym nie różniącego się od tamtego.
- Nie ma tam przecież pająka – powiedział.
- Już nie, ale przyszedł krzaczek - powiedziałam, wskazując łapą w wyjście z jaskini.
- Ciekawe skąd się tam wziął - powiedział ze sztucznym namysłem.
- No a jak miał, przyszedł - powiedziałam, przypominając sobie, że Dev przewiduje czyny.
- A czy ty przypadkiem nie panujesz nad materią? - powiedział, a ja uświadomiłam sobie, że nic przed nim nie ukryję.
- No tak.. - powiedziałam - ale on sam sobie znikł....
- A obejrzałaś już sobie wszystkie tereny? - zapytał, widząc mnie smutną.
- Jeszcze nie ale widziałam taki śliczny mostek.
- Czy on nie jest na moich terenach?
- A nie mogę po nich chodzić? - zapytałam smutna, myśląc, że już nigdy nie zobaczę mojego ukochanego mostku.
- Możesz przecież to wspólna wataha - powiedział, po czym stałam się niewidzialna i skoczyłam na Deva, by tarmosić go za ucho. Jakimś cudem zawsze się mnie spodziewał, nawet, wtedy gdy byłam niewidzialna.

Deviś?