- Przepraszam mały wypadek przy lądowaniu.
- Nic nie szkodzi - wysapał przygnieciony przez gałąź basior.
- A, już Ci pomagam - powiedziałam, zauważając, że jeszcze gałąź leży na nim, więc za pomocą swojej mocy wrzuciłam gałąź na bok.
- Dzięki - powiedział.
- Jeszcze raz przepraszam - powiedziałam, zastanawiając się jak to możliwe, że spadłam na drzewo, a dalej na basiora.
- Nic mi chyba się nie stało - powiedział, ale ja zobaczyłam, że ma złamane skrzydło.
- Czekaj - powiedziałam i skupiłam wzrok na jego skrzydle.
- Co?
- Cicho, muszę się skupić - odpowiedziałam, starając się wyleczyć jego skrzydło.
- Chodzi ci o skrzydło? - spytał.
- No tak.. - powiedziałam, ciągle nie mogąc się skupić na skrzydle.
- To tylko małe draśnięcie - powiedział, wstając.
- Nie ruszaj się.
- Czemu?
- Bo ja chcę, by to małe draśnięcie znikło.
- Ał - powiedział.
- Udało się!! - krzyknęłam ze szczęścia, wzlatując do góry i robiąc, kilka akrobacji w powietrzu.
- Mogę Cię o coś spytać?
- Tak?
- Co robiłeś w przeszłości zanim dołączyłeś tutaj? - spytałam zaciekawiona, wpatrując się w basiora. Ale basior nic nie odpowiedział i dosłownie rozpłynął się w powietrzu. Więc wróciłam do mojej jaskini znajdującej się niedaleko centrum i zasnęłam.
Nathan?