Ignis wpatrywał się, nic nie mówił i biła się myślami. Westchnęłam podirytowana. Z nim tak nie można trzeba konkretne i na temat:
-Fajny monolog co nie? Dobra, z tobą na słodko nie da się więc posłuchaj, może nie ładnie jest podsłuchiwać, ale gorzej jest, gdy kogoś obgadujesz od kłamców czy innych takich. Może i oszukuje samą siebie, ale nie obchodzi mnie to. Nie będę lalką ani przejmująca się zdaniem innych. Chcę być taka i ty nie masz nic do gadania.- Wszystko wypowiadałam z jadem i pogardą. Podeszłam do niego. Widać było w oczach złość i pewnie znów wybuchnie. Otarłam, łapą kąciki oczu i spojrzałam przebiegle:
-Nie myśl sobie, że jestem beksą, myślałam, że to cię złamie, ale jesteś silniejszy niż sądziłam.-
Stanęłam basiorowi na łapie, by zrównać się z nim i spojrzałam prosto w oczy:
-A jeśli chodzi o, zamiary, to nie wyobrażaj se za dużo, nie wiem, o co ci chodziło i nie chce wiedzieć- Zachichotałam, Ignis był żywą bombą cykającą, a jednak mi nie przerywał, za co jestem mu wdzięczna, no bo ja się staram a tu takie chamstwo. Zeszłam mu z łapy, obróciłam się napięcie i wolnym krokiem, chciałam się oddalić:
-A więc taka jesteś w środku. Nie wiem, którą już wolę.-Powiedział, przez zęby.
Zarumieniłam się, ale przybrałam chytry uśmiech.
-Sam się oto prosiłeś. Jeśli się zdecydujesz, to wiesz gdzie mnie szukać.- Użyłam mocy i rozpłynęłam się w małej mgle, ostatnie co zobaczyłam to magmowe paski i płonące uszy u wilka.
Przemieściłam się, przed mostkiem. Wciąż, to miejsce ma swój urok. Weszłam i oparłam się o murek, spoglądając na płynący nurt:
-Brawo Kassi, przebiegłaś samą siebie.... Przepraszam, mamo.-Szepnęłam.
Ignis? ( Bardzo przepraszam, że tak bardzo krótkie, ale to było dla mnie idealne zakończenie, raz na jakiś czas muszę zrobić dialogowy op.)