czwartek, 9 marca 2017

Od Kassi CD. Ignis

Starałam się jak najlepiej wypaść, ale basior mnie rozgryzł. No cóż, jeszcze daleko mi do mamy. Czułam lekką złość, jak i poddenerwowanie. No bo sam wilk jest naprawdę potężny. Może i dosięgam, ale jeśli chodzi o masę, to jestem kruszynką. Nie przerywałam miłej postawy. Grałam tak jak mnie uczono. Bliskie podejście, spojrzenie, ale na nic się zdało. Już się denerwowałam, ja tu się staram a on nic! Pf. Grzecznie powiedziałam, że to moje miejsce, zadałam kilka pytań i basiorowi zrobiły się kręgi na plecach, były śliczne. Chciałabym dotknąć, ciekawe czy to parzy i dlaczego się pojawiły tak nagle? Powiedziałam by mi się przedstawił i zaczął recytować, ale i tak połowy nie słuchałam, tylko zapamiętałam "Ignis". Gdy zapytał mnie o to samo, odpowiedziałam, wąchając się nad pewnym zdaniem, lecz powiedziałam, że szukam domu. Niby tak na wolności jest super, ale nie mam gdzie spać a skoro mostek zajęty. Pochyliłam głowę, lekko się pesząc:
- A więc być może go znalazłaś.
Spojrzałam na niego pytająco.
- Znalazłam?
- Może.
- Czy ty coś sugerujesz?
Basior westchnął podirytowany.
- Jeśli chcesz, możesz dołączyć do watahy. Przyjmujemy nowe wilki.-Powiedział formalnym głosem.
Wpatrywałam się w niego, bijąc się myślami. Czy to dobry pomysł? Westchnęłam ciężko i promiennie uśmiechnęła się:
- Chętnie przyjmie propozycje!
Basior prychną.
- Z tego, co widziałem, to jesteś z Legionu Ognia.
Zbytnio nie wiedziałam o co chodzi, ale przytknęłam, wilk przeszedł po mnie wzrokiem i napięcie obrócił się idąc wolnym krokiem. Podniosłam uszy i podbiegłam do niego, idąc obok. Basior się nie odzywał, jedynie przyspieszył:
- Ej, gdzie ty idziesz? Nie ładnie tak zostawiać wilczycy!- Starałam się go dogonić.
Na drodze, leżało drzewo, Ignis ze zeskoczył i oczywiście jak to ja, też przeskoczyłam, zaczepiając się o wystający patyk i z 'gracją' przejechałam się krótko na pysku. Basior spojrzał przez ramie i prychną, wstrzymując śmiech:
- Przyzwyczaj się, przyzwyczaj- powiedziałam, akceptując upadek.
Wstałam i otrzepałam się. Wilk ruszył dalej:
- Choć sieroto, bo się jeszcze zgubisz.
- Pfff, Cóż za zniewaga- Powiedziałam udawając złość i ból.
Dołączyłam.
- A gdzie my idziemy?
- Do innych.
- Innych?
- Innych.
- .....Ok
Kątem oka spojrzał na mnie, z myślą, że będę bardziej wypytywać.
Trochę się nudziłam. Nie umiałam przy nim przystosować odpowiedniego zachowania. Nic nie działało, może jeszcze nie mam doświadczenia. Powinnam nie ukazywać prawdziwych emocji i być bardziej wiarygodna. Podniosłam wzrok w kierunku Ignisa. To już nie ma sensu, przy nim. Zepsułem to na początku. Zrobiłam błąd i zagubiłam się. A nie mam zamiaru zachowywać się wygodniej, lepiej trochę się wstrzymam, nie wiadomo jak zareaguje na moje opryskliwe zachowanie. Bądź grzecznym wilczkiem, nie skarcając wszystkich wzrokiem. Basior wyrwał mnie z myśli:
- Już.-Powiedział.
Spojrzałam na niego pytająco.
-Tu powinni być inni.
Pokiwałam pewnie głową. Skoro tu są 'inni' to muszę zrobić dobra wrażenie proszę, Kassi nie schrzań to!

                                                       Ignis? (Nie miałam pomysłu)