''Dobrze mieć maskę, na każdą okazje, a prawdziwą siebie zostawić dla formalności''
Imię: Kassi
Pseudonim: Jej to obojętne
Wiek:4 lata i 2 miesiące
Płeć: Wadera
Charakter: Kassi, większość mówi o niej jako pełna energii, optymistka z niejakim poczucie humoru podkreślając przy tym niewinność, ufność, upartość, czułość, opiekuńczość i lekką słodką, głupotę połączoną z dziecinnym zachowaniem. Mniejszość opisuje ją jako rozważną, dość łatwo denerwującej się z zalotnym zachowaniem a, sama jest czasami niezdarna i zabawna. Za to nieliczni mówią o niej jako dwulicowa, kłamliwa, wredna, prowokująca, chamska, sprytna, samodzielna, pedantka. Nie to nie są spostrzeżenia innych. Taka jest, zakłada inny charakter dla konkretnych osób. Gdy poznaje kogoś nowego lub jest w dużym gronie. Miła i niewinna jak przy pierwszej masce. Przy basiorach, zalotna jak w drugiej. Gdy ma coś do załatwienia, ufa tej osobie i on/ona wie jaka jest, bądź nie lubi rozmówcy. To jest dość opryskliwa. Jej charakter nie wziął się znikąd. Ma po swojej matce, która ganiała za innymi Basiorami, zakładając idealne przebranie, dopasowujące do ich standardów. Ale jedno wie każdy, szybko panikuje i do super odważnych nie należy.
Wygląd: Jest dość wysoka, ale łamie się z średnim wzrostem. Ma złote źrenice, a pod wpływem ognia, bądź strachu są najbardziej zauważalną rzeczą. Na prawej łapie nosi bandaż, przez jej niezdarność, choć nic jej nie jest to i tak lubi go nosić. Może nie widać po niej, siły, ale umie się obronić lub przytrzymać przeciwnika.
Stanowisko: Szpieg
Umiejętności: Intelekt: 10 | Siła: 10 | Zwinność: 5 | Szybkość: 5 | Magia: 5 | Wzrok: 6 | Węch: 4 | Słuch: 5
Rasa: Wilk ognia
Żywioły: Ogień, mgła
Moce: Ogień:
-Gdy tupnie łapą, tworzy się ogień wielkości ogniska. Gdy dwoma fala płomieni.
-Tworzenie muru ognia wokół siebie.
-Kontrola ogniem i tkanie go.
-Odporność na wysokie temperatury.
Mgły:
-Umie wyparować, w ten sposób się przemieszcza.
-Wytworzyć mgłę, ograniczającą widoczność i krztuszenie się.
-Brak duszności i reakcji negatywnych na opary, typu śmiertelne lub krztuszące. Choć są podstawowe reakcje typu kaszel. Lecz przy gazie usypiającym pada jak mucha. Przy innym typie, na przykład parzącym, skutki trwają krócej, ale są bardziej bolesne
Inne:
-Krótko trwałe, chodzenie po ścianach.
-Gdy tupnie łapą, tworzy się ogień wielkości ogniska. Gdy dwoma fala płomieni.
-Tworzenie muru ognia wokół siebie.
-Kontrola ogniem i tkanie go.
-Odporność na wysokie temperatury.
Mgły:
-Umie wyparować, w ten sposób się przemieszcza.
-Wytworzyć mgłę, ograniczającą widoczność i krztuszenie się.
-Brak duszności i reakcji negatywnych na opary, typu śmiertelne lub krztuszące. Choć są podstawowe reakcje typu kaszel. Lecz przy gazie usypiającym pada jak mucha. Przy innym typie, na przykład parzącym, skutki trwają krócej, ale są bardziej bolesne
Inne:
-Krótko trwałe, chodzenie po ścianach.
Rodzina: -Matka (Madoka)
-Ojciec. Nie wiem, któryś z watahy.
Jedynaczka.
-Ojciec. Nie wiem, któryś z watahy.
Jedynaczka.
Partner/ka: Nie pogardzi, dobrze jest mieć kogoś u boku.
Potomstwo: Nie chce się w to bawić.
Historia: Od szczeniaka wychowywała mnie matka. Byłam do niej strasznie podobna od charakteru do wyglądu. Kochałam mnie, troszczyła się.
Lecz jedna rzecz najbardziej mnie irytowała w niej. Ganiała za innymi wilkami, nigdy nie miała stałego. Tak jakby, z kwiatka na kwiatek. Gdy pytałam się jej, kto jest tatą? Odpowiadała mi "Nie wiem" Tak po prostu. Wciąż widywałam nowe basiory. Mówiła jaka ja do niej podobna i później mieli mnie gdzieś i tak co tydzień lub dwa.
Gdy byłam już, prawie dorosła, mama nie wróciła do domu. Wypytywałam inne wilki, ale nic nie widziały mówiąc "Od dawna straciłem z nią kontakt". Po długim czasie, zaprzestałam. Inni nasuwali teorie, co do jej zniknięcia, ale nie chciałam ich słuchać, nie mogłam.
Myślami krążyłam, przy mamie i nigdy nie chciałam zostać taką jak ona, z kwiatka na kwiatek.
W dorosłym wieku basiory zaczynali mnie z nią mylić. Doprowadzało mnie obrzydzenie, gdy pomyśle ile mama ich miała. Inni mnie wyzywali, byli mi grozili i takie tam podobne. W końcu, nie wytrzymała. Poszłam se, tak po prostu odeszłam od stada.
Może ma przeszłość, nie jest pełna bóli i ropaczy. Za co się ciesze, ale życie nie raz da mi w łapę.
Lecz jedna rzecz najbardziej mnie irytowała w niej. Ganiała za innymi wilkami, nigdy nie miała stałego. Tak jakby, z kwiatka na kwiatek. Gdy pytałam się jej, kto jest tatą? Odpowiadała mi "Nie wiem" Tak po prostu. Wciąż widywałam nowe basiory. Mówiła jaka ja do niej podobna i później mieli mnie gdzieś i tak co tydzień lub dwa.
Gdy byłam już, prawie dorosła, mama nie wróciła do domu. Wypytywałam inne wilki, ale nic nie widziały mówiąc "Od dawna straciłem z nią kontakt". Po długim czasie, zaprzestałam. Inni nasuwali teorie, co do jej zniknięcia, ale nie chciałam ich słuchać, nie mogłam.
Myślami krążyłam, przy mamie i nigdy nie chciałam zostać taką jak ona, z kwiatka na kwiatek.
W dorosłym wieku basiory zaczynali mnie z nią mylić. Doprowadzało mnie obrzydzenie, gdy pomyśle ile mama ich miała. Inni mnie wyzywali, byli mi grozili i takie tam podobne. W końcu, nie wytrzymała. Poszłam se, tak po prostu odeszłam od stada.
Może ma przeszłość, nie jest pełna bóli i ropaczy. Za co się ciesze, ale życie nie raz da mi w łapę.
Przedmioty: Bandaż na prawej łapie.
Głos: <POSŁUCHAJ>
jej śmiech, tak jakby - <POSŁUCHAJ>
Właściciel: Na dogii Alis_skeleton na howrse AlisTheMonster
Inne zdjęcia: ---
Legion: OGIEŃ