Sytuacja z wczoraj powtórzyła się. Znowu skończyło się na
położeniu Ventus spać. Cieszyłem się, że jest ktoś taki jak ona. Ktoś, kto
będzie zastępował mi rodzeństwo, wypełniał ta pustkę w sercu którą wywierciła
mi tęsknota. Można pomyśleć, iż taki nieczuły na zewnątrz wilk jak ja nie jest
w stanie zrozumieć uczuć. Ale jednak. Wilki lubią oceniać po pozorach.
Podszedłem bliżej Ventus i pogładziłem ją łapą po czole, tak jak robiłem to
mojej siostrze Enabeth. Zawsze prosiła mnie o to, gdy szła spać. Uśmiechnąłem
się podświadomie.
- Dziękuję – wyszeptałem.
Wyszedłem z jaskini Ventus i poszedłem na swoje tereny.
Usiadłem koło wielkiego, zarośniętego łuku i zacząłem przypominać sobie moją rodzinę.
Mama była bardzo odpowiedzialną i opiekuńczą waderą. Zawsze znajdowała wyjście
z trudnych sytuacji. Pamiętam, momenty w których płakałem, a ona z uśmiechem
tuliła mnie i uspokajała. Nie miała łatwego życia w swoim dzieciństwie. Często
bolały ją blizny po różnych przejściach, ale chociaż widziałem jak cierpiała,
nie dawała po sobie tego poznać. Uśmiechała się do nas, aby nas niepokoić. Mój
ojciec za to służył mi jako przykład. Podziwiałem go za jego odwagę i oddanie
rodzinie. W moich oczach był jak bohater i świetny nauczyciel. To on nauczył
mnie polować, skradać, bronić się i ogółem wszystkiego co potrzebne jest do
przetrwania. Wieczorami siadaliśmy na wzgórzu patrząc w gwiazdy. Wtedy opowiadał
mi pouczające historie o wilkach, studiując ze mną morały. Mówił, że chce abym
wyrósł na dobrego i odpowiedzialnego wilka. Miał w zwyczaju później pytać mnie
o moje wyobrażenia na temat przyszłości. Ja zawsze nie wiedziałem co
powiedzieć. Mówiłem tylko, że ten cały świat stanowi dla mnie jeszcze zagadkę
do rozwikłania, a on się śmiał. Bardzo kochałem i nadal kocham swoich rodziców.
Uważam, iż nie ma od nich lepszych. Z moim rodzeństwem też byłem bardzo zżyty.
Każdy z nich był dla mnie również przyjacielem. Renee była bardzo podobna do
matki. Zdrowy rozsądek był u niej podstawową cechą, jednakże bardzo lubiła się
bawić i odkrywać nowe rzeczy. Jako szczeniaki, bawiliśmy się w szukanie skarbów
– kto znajdzie największego robala ten wygrywa. Na moje nieszczęście zawsze
wygrywała. Mój brat Rhan bardzo lubił pakować się w kłopoty. Jeśli coś mu się
zabraniało, lubił wyrażać swoją niechęć do danej osoby poprzez warczenie i
ciągłymi pytaniami: Dlaczego? Gdy nie miałem ochoty się bawić, Rhan wskakiwał
mi na grzbiet krzycząc mi do ucha jak on bardzo potrzebuje uwagi. Jednakże to
on z całego rodzeństwa wykazywał troskę o moją osobę. Kiedyś zadrapałem sobie
dosyć mocno łapę, a ten widząc to, pobiegł szybko po bandaż i owijając starał
się wypytać o wszystko co się stało kiedy siostry mówiły tylko, że się zagoi. I
została Enabeth która tak bardzo przypomina Ventus… ona również, była
szczeniakiem w skórze dorosłego wilka. Oparłem głowę o łuk. Moja droga rodzina…
tak bardzo za wami tęsknię.
Ventus?