piątek, 24 marca 2017

Od Rachel do Ktosia

Chodzę po świecie już zbyt długo. Zwiedziłam kraj z dłuż i w szerz. Weszłam w każdą norę, jaskinie, i dziurę. Piłam deszczówkę i wody z rzek, stawów i jezior... ( jeśli nadawały się do picia ) Więc znam prawie każdy zakątek. PRAWIE każdy. Tutaj pachniało wilkami. Byłam parę razy na innych terenach, ale nie zawsze było miło więc tutaj zrobię jak zawsze. Upoluję coś, zjem i się wynoszę. Tak jak zawsze. Byłam na jakimś niby pagórku. Klifie? Nie wiem. Ale pode mną była przepaść. Wzięłam do łapy jakiś kijek i nabazgrałam coś na ziemi. Tym razem nie szkicowałam, ale napisałam egipski znak oznaczający ptaka. Poczekałam chwilę i z ziemi wyłonił się sokół z krwi i kości. Popatrzył na mnie dziwnie i odleciał. Życie jest wredne i nie odpowiada na pytania. A ja... miałam MNÓSTWO pytań. Np. Po co umierać, skoro po śmierci i tak się żyje? Czy istnieje dziura w dziurze? Co jest po za kosmosem? Te pytania wierciły we mnie dziurę. Wstałam i podeszłam do końca tego ,, Niby klifu" Było to niebezpieczne, bo był strasznie cienki a pode mną była wręcz otchłań. Moje przypuszczenia odnośnie cienkości się sprawdziły, za mną krucha powierzchnia zaczęła pękać. W sumie... nie zauważyłam wcześniej pęknięcia na tej skale. Usłyszałam kruszenie. Odwróciłam najpierw uszy a potem głowę.
- Oj.... - mruknęłam, i chwilę potem zaczęłam spadać.
- O nie, nie, nie, nie, nie! - wrzasnęłam jakby hamując w powietrzu ale jak się domyślić można, nic to nie dało. - Stop!
Spodziewałam się, że zaraz będę mokrym plackiem, ale ku mojemu zaskoczeniu wpadłam na coś miękkiego. Poturlikałam się parę metrów dalej i wstałam. Okazało się, że wpadłam na jakiegoś wilka. Super. No, to tyle z robienia dobrego wrażenia.

Ktoś? Coś? Ktokolwiek?