Po moim policzku spłynęła łza.
- Nie wiem, co przeżyłaś, to prawda! - ryknęłam. - Ja chciałam tylko pomóc!
- To nie pomagaj! - wadera nadal krzyczała. Wadera wyszczerzyła kły, a jej futro zaczęło się intensywniej palić.
- Nie wiesz, co robisz! - wykrzyczałam z łzami w oczach.
- Nie twoja sprawa co robię i jak to robię! - wywrzeszczała.
- Większość życia spędziłam, zabijając. Byłam więziona w klatce, duszona i głodzona. - powiedziałam nienaturalnym już głosem. - Zabiłam wiele zwierząt i myślisz, że wilk ognia taki jak ty, pokona demona w ciele wilka wody? - zmieniłam się w demona. Już nie kontrolowałam tego, co robię, ani mówię. - Jeśli tak, to jesteś głupia!
- Tak myślisz? - zapytała wadera.
- Nie myślę... ja to wiem! - otworzyłam oczy. Wyszczerzyłam kły, po czym wbiłam je w ramię (jeśli wilki mają ramię...) Flame. Wadera zaskomlała cicho, po czym zaczęła się wyrywać. Mimo tego, że płonęła, nie czułam bólu. Jako demon go nie czuje. Puściłam. Flame odskoczyła ode mnie. Po jej łapie spływała krew.
- Mi nic nie zrobisz! - zaśmiałam się demonicznie. Oczy Flame płonęły, a moje lśniły niebieskim blaskiem. Wadera rzuciła się na mnie. Zrobiłam unik.
- Za wolno. - powiedziałam. Uśmiechnęłam się szerzej. Moja przeciwniczka myśli, że pokona demona, który zabił masę zwierząt. Pokręciłam głową. Demon we mnie postanowił się nią trochę pobawić. Skoczyłam na waderę. Wgryzłam się w jej grzbiet, ale po chwili puściłam. Zeskoczyłam z niej, przewracając ją. Jednak wadera wstała. Silna jest. Powoli docierało do mnie, to co robiłam. Wyplułam z pyska jej krew. Znikąd przywołała miecz.
- Tak się bawimy? - zaśmiałam się. Wader kolejny raz rzuciła się na mnie. Odskoczyłam, ale jej mieczyk mnie drasnął. Stanęłam naprzeciw wadery. Pozwoliłam jej zadać mi parę obrażeń. Moje ciało było pokryte ranami ciętymi. Jedne większe, drugie mniejsze. Uśmiechnęłam się.
- Teraz moja kolej. - rzuciłam się na waderę. - Zaraz zagaszę ten twój ogieniek! - Za pomocą moich mocy stworzyłam zbiornik wodny za Flame. Ona tego nie widziała. Wskoczyłam na nią, wrzucając ją do zbiornika. Wadera zaczęła gwałtownie wymachiwać łapami, by wypłynąć. Ja błyskawicznie z niej wypłynęłam i patrzyłam, jakie Flame ma z tym trudności. W końcu się wydostała. Była cała mokra, a jej futro nie płonęło. Po chwili znów zapłonęło żywym ogniem.
- Chciałaś mnie zabić! - wadera nawrzeszczała na mnie.
- Tak, i co z tego? - uśmiechnęłam się. Demon powoli tracił siły. Coraz więcej rzeczy do mnie docierało. Dałam się przygwoździć do drzewa. Flame powoli zaczęła podnosić swój miecz w kierunku mojego gardła.
- Zabij mnie Flame, proszę. - wykrztusiłam. Zadane wcześniej rany zaczęły obficie krwawić. Ja sama zaczęłam dławić się krwią. Odmieniłam się w normalną postać.
- Proszę! - wyszeptałam, a po moim policzku spłynęły łzy.
Flame? To jeszcze nie koniec Mizu... mam taką nadzieję...