Legion Ziemii... Cudowne miejsce... Tereny Legionu Powietrza zachwycają
miastami w chmurach, ten zaś Legion był prawie cały porośnięty lasami.
Ogrom kolorowych kwiatów oraz stawów, na które połączone były mostkami.
Na jednym z nich właśnie Nathan po raz pierwszy spotkał Ventus. Teraz
spacerował po leśnej ścieżce, wdychając świeże powietrze...
Wdech... Wydech... Wdech... Nate poczuł świeże mięso. Jest tu w pobliżu
jakiś wilk... Albo gromada. Przyczaił się do miejsca, skąd zapach był
najsilniejszy. Rozchylił krzaki. Jego oczom ukazał się wielki staw. W
miejscu, gdzie między dwoma brzegami było najmniej przerwy stał mostek
Ventus. Nieopodal niego stała ów wadera rozrywająca mięśnie młodego
jelonka. Basior zawrócił. Jadł już, a nie będzie przeszkadzał Ven.
Poleciał ponad korony drzew. Zauważył kolejny staw, zatrzymał się obok.
Przy przeciwnym brzegu ktoś o niebieskim futrze taplał się w wodzie.
Nathan nie należał do tych kochających wodę, toteż wzdrygnął się.
Postanowił sprawdzić, kto jest na drugim brzegu. Wzbił się w powietrze i
już po chwili tam był. Zauważył waderę o trzech ogonach. To pewnie ta
nowa wadera z Legionu Wody - pomyślał. Samica wynurzyła się. Miała
wielkie, czerwone oczy.
- Hej. Jestem Shui. - powiedziała.
- Ja Nathan. - odpowiedział basior.
- Legion Powietrza? - zapytała.
- Tak. Ty Legion Wody.
Wadera pokiwała głową.
- Jestem tu nowa. - odparła. - Ten staw jest bardzo fajny.
- W twoim Legionie jest ich o wieeele więcej... Dlaczego przebywasz aż tutaj?
- To samo pytanie mogłabym zadać tobie.
Nate wzruszył ramionami.
-
Ja jestem zwiadowcą. Patroluję tereny, gdyż tylko ja i Ventus mamy
skrzydła. Z lotu ptaka lepiej jest zauważyć niebezpieczeństwo.
W tym momencie Nathan usłyszał szelest liści. Nadleciała Alpha Legionu Powietrza.
- Nathan, szybko leć za mną. - powiedziała Ventus.
- Coś się stało?
- Zobaczysz.
Basior pożegnał się z Shui i poleciał
w ślad za Ven.
Ven? :3