- Teraz musisz sobie jeden wybrać - powiedziałam - musi być zgodny z twoimi umiejętnościami.
- To może... - zawahała się.
- A tamten, w którym zostałam postrzelona, to czyj był - spytała się. Pewnie się jej spodobał.
- Mój - powiedział Ignis i chwilę po się poprawił - to znaczy Legionu Ognia.
- To wybieram Legion Ognia - powiedziała wadera i spojrzał się na Ignisa- A ty będziesz moim alfą.
- Tak - powiedział basior.
- Zaprowadź ją do jaskini, by mogła się tam zakwaterować - powiedziałam do niego.
- A gdzie jest mój łuk - powiedziała, z zakłopotaniem wadera.
- Leży w mojej jaskini - powiedziałam - przyniosę Ci go za chwilę.
Ignis odszedł z waderą, a ja poleciałam do swojej jaskini i zasnęłam. Obudziłam się pod wieczór.
- Ja przecie miałam zanieść jej łuk - powiedziałam, szukając go po jaskini. Na szczęście go znalazłam. Leżał za moim posłaniem cały i zdrowy. Wzbiłam się w powietrze i szukałam jej jaskini. Znalazłam i zleciałam na ziemię.
- Proszę twój łuk - powiedziałam i wręczyłam jej łuk i kołczan.
- Dziękuje - powiedziała wadera i od razu ubrała kołczan, a łuk położyła na kamiennej płycie wystającej ze ściany jaskini.
- My jeszcze nie znamy swoich imion - zauważyłam.
- Jestem Ventus alfa legionu powietrza - zaczęłam.
Lovitia?