czwartek, 13 kwietnia 2017

Od Ventus CD. Ignis

Gdzie on jest. Poszłam go szukać w legionie ognia, a potem w całej reszcie. Byłam już zmęczona, tym bieganiem. Postanowiłam, że na pewno wrócił do swej jaskini.
- Gdzie ty byłeś - wysapałam - jesteś jeszcze trochę chory i masz zmniejszoną odporność, a ja szukam cię po całej watasze.
- Byłem u Smauga - powiedział obojętnie, a spojrzałam pytająco na basiora.
- To mój smok - odparł, a ja spojrzałam się na niego z niedowierzaniem.
- To w watasze jest jakiś smok - spytałam.
- Tak w legionie ognia.
- Chce go zobaczyć - powiedziałam - nigdy smoków nie widziałam.
- Nie wiadomo jak zareaguję, na razie widziały go głównie wilki z legionu ognia.
- To pójdziesz ze mną - wyciągnęłam basiora z posłanka.
- Ale ja jestem podobno chory - powiedział. Pewnie chciał tu zostać, bo jest leniwy.
- Trudno, jak raz byłeś, to drugi raz też możesz - powiedziałam.
- Dobra, zaprowadzę Cię - powiedział - Ale ty nie wparowuj do środka, tylko poczekaj chwilę za jaskinią.
- Dobrze - powiedziałam i spojrzałam na niego wrogo - Ale chce zobaczyć smoka nie atrapę.
- Andrzeju nie denerwuj się - odpowiedział - nie mamy w watasze, żadnej atrapy, a w szczególności smoka.
Szliśmy przez cały legion ognia. Przy okazji poparzyłam sobie łapki. Za to Ignis, był cały i zdrowy. Nie dziwię mu się, jest przecież wilkiem ognia i może wytrzymywać w wysokich temperaturach. Ja skakałam ciągle, by sobie ich nie upiec. Dotarliśmy do wielkiej jaskini.
- Pamiętaj - powiedział - nie wparowuj do środka, tylko przyjdź, jak cię zawołam.
Kiwnęłam głową. Ignis wszedł do jaskini i zniknął mi z oczu.

 
Ignis? Zamierzam nadrobić tamto opóźnienie