- Ktoś ze mną jest. Ale wiesz, nie zjedz jej. To moja przyjaciółka. - Smaug tylko warknął w odpowiedzi, ale zawsze się mnie słuchał. - Ventus, chodź, jest bezpiecznie! - wadera weszła do ogromnej jaskini, chwilę się rozglądała, a potem zobaczyła Smauga. Pomieszczenie było chyba 10 razy większe od Smauga, więc nawet przy jego wielkości można było go przeoczyć.
- Och! Ale on wielki! - wykrzyknęła Ventus.
- Nic ci nie zrobi. Lubi, jak ktoś nowy przychodzi, poza tym wyczuwa w tobie też trochę mojego zapachu, bo przebywasz w moim towarzystwie.
- Hmmm... mogę go pogłaskać?
- Nie jestem pewien, czy coś poczuje, ale zawsze warto spróbować. Ja to robię wielką drapaczką ze skały wulkanicznej.
- Więc może ja też spróbuję.
- Jest tam, w kącie. Z tego, co wiem, władasz telekinezą.
- Owszem. - odpowiedziała Ventus i podniosła bez dotknięcia ogromny drapak. Potem przeniosła go na ciało smoka, który zamruczał donośnie i przewrócił się na drugi bok, prawie mnie miażdżąc.
- Osz ty! - wykrzyknąłem żartobliwie. - Zaraz cię złapię, strzeż się. - zacząłem gonić smoka, który specjalnie się nie spieszył, aby dać mi szansę chociaż dotknąć jego łusek. Ventus zanosiła się śmiechem, ja zanosiłem się śmiechem, Smaug zanosił się rykiem i wypuszczał kłęby pary z nozdrzy. Następnie Ventus bawiła się z nim w berka, potem ja z Ventus, a ostatecznie nie wiedzieliśmy, kto goni.
- Nie wiedziałam, że smoki są tak rozumne.
- Smaug może zmienić się w wilka, a raczej mógł, bo ktoś rzucił na niego urok. Więc jest tak samo rozumny, jak i my.
- Znałeś go jako wilka?
- Tak. Ale spotkaliśmy się w tek postaci tylko raz... - nie mogłem odchodzić w przeszłość. Nie chciałem się rozklejać przy Ventus. Musiałem zmienić temat.
Ventus? Dawaj, będziemy bić rekordy w odpisywaniu sobie :3