poniedziałek, 1 maja 2017

Od Mizu cd. Flame

Usłyszałam wycie. To był głos Flame.  Pobiegłam w tamtą stronę. Wśród zarośli dostrzegłam parę namiotów. Słyszałam śmiech człowieka i skomlenie Flame. Ludzie, ludzie, ludzie, okropieństwo, ból, strach, krew - to, co pamiętałam z dwóch lat. Gdy przypominałam sobie te rzeczy, moim ciałem zawładnął demon. Demon żądny krwi i zemsty. Wyskoczyłam z krzaków, a z mojego gardła wydarł się nienaturalny wrzask. Wszyscy ludzie spojrzeli na mnie. Człowiek który kupił Flame, chwycił waderę i pobiegł do dziwnej maszyny. Szybko zagrodziłam mu drogę. Wyszczerzyłam kły. Cofnął się parę kroków i puścił Flame, by chwycić strzelbę. Wadera nie mogła uciec, ponieważ człowiek postawił na niej swoją obrzydliwą nogę by ją unieruchomić. Człowiek nie zdążył nawet dosięgnąć strzelby, bo moje kły zatopiły się w jego nodze. Krzyknął i próbował się wyrwać. Szybko go póściłam i chwyciłam Flame za skórę na karku. Wadera zaskomlała. Widocznie chwyciłam za mocno. Później ją za to przeproszę. Ale... to dziwne. Normalnie to bym ją rozszarpała, ale teraz tak nie było. Później się nad tym zastanowię. Teraz muszę jej pomóc. Biegłam coraz szybciej. Nagle poczułam lekkie szturchnięcie w bok. Kątem oka dostrzegłam kulę w moim boku. Nie czułam bólu, lecz jeśli Flame dostanie, ona może tego nie przeżyć. Pobiegłam jeszcze kawałek dalej.
~ Przepraszam, Flame. ~ pomyślałam. Zebrałam wszystkie siły. Biegłam jeszcze szybciej i po chwili znalazłam się w jakimś ciemnym lesie. Szukałam wzrokiem jakieś nory lub jaskini. Znalazłam. Była jakieś 3 metry ode mnie. Usłyszałam huk strzelb i nawoływania ludzi. Szybko pobiegłam do nory i włożyłam waderę do niej, a sama pobiegłam dalej. Zakręciłam i stanęłam naprzeciwko ludzi.

***

Leżałam w mojej dawnej klatce. Otworzyłam oczy, a w mojej głowie kołowało tysiące myśli na minutę. Rozwalę to miejsce! Zostaną z niego tylko proch, tak jak z właścicieli. Uśmiechnęłam się złowieszczo, po czym dostałam kijem w brzuch.

Flame? Przeczytaj moje opo do Ventus. Tam będą wydarzenia z tych trzech gwiazdek.