czwartek, 4 maja 2017

Od China CD. Azzai


Obudziłem się. Gorączka minęła, a ja znowu leżałem u boku Szczurka. Ostatnio moje uczucia do tej wadery zaczynają dziwnie wrzeć. Spojrzałem na jej oblicze. Wydawała się taka słodka kiedy śpi. Coś mnie popchnęło i ucałowałem czule jej czoło. Co ja do cholery robię? Pacnąłem się łapą. Opamiętaj się Chin, to nie jesteś ty! Lepiej wybiorę się na spacer, trochę ochłonę…
Przewędrowałem jakiś kawał drogi. Nie podoba mi się to.. co chwilę słyszę jakieś huki. Czyżby ludzie? W pewnym momencie mojej wędrówki, napotkałem ciemnego basiora, siłującego się z wnykami. No proszę, proszę. Rozrywka zapewniona. Podleciałem do niego, niby zupełnie go ignorując. W końcu zwrócił mi uwagę, abym mu pomógł.
- Jesteś ślepy, czy zacofany w rozwoju?
- Hmmm…. Czy zwracasz się do mnie? – udałem, że dopiero teraz zwróciłem na niego uwagę.

                                                                            […]

Co jeśli Azzie coś się stało? Nie zniósłbym tego. Przyspieszyłem kroku. To jest naprawdę dziwne. Przecież to Szczur. Nie lubimy się... chociaż, kto się czubi ten się lubi, czyż nie?
Przybyłem do jaskini Azzy. Nie było jej tam. Serce mocniej mi zabiło z nerwów i poczułem nieznośne ukłucie w brzuchu. Porwali ją?
- Skurwiele. – przeklnąłem pod nosem. – Azzai, obiecuję, że znajdę trop i Cię uwolnię!
- Maskonur? -   usłyszałem znajomy głos.
Obróciłem się gwałtownie. Widok Szczurka ukoił moje obawy. Podbiegłem do wadery przytuliłem ją. Ta tylko zaskoczona oddała ostrożnie uścisk.
- Co Ci się stało? - spytała.
Spojrzałem na nią z zatroskanym i czułym uśmiechem. Nic jej nie jest… całe szczęście.
- Nic, nic. Chodź. -  otarłem swój policzek o jej i wyszliśmy z jaskini.
 Zarumieniony Szczurek patrzył na mnie podejrzliwie. Usiedliśmy przed jaskinią, rozglądając się.
- Ludzie… - mruknęła zaniepokojona. – Wyraźnie ich czuję.
- Ja też. – zmarszczyłem brwi.
Nagle ni stąd ni zowąd, jak spod ziemi, wyrosła garstka mężczyzn z pistoletami. Azzai podkuliła delikatnie uszy i zaczęła warczeć. Wyszedłem przed waderę, osłaniając ją. Jeden mężczyzna podszedł bliżej nas ze strzelbą. Szczurek wyszedł szybko przede mnie i począł chronić głową, moją szyję (tak robią wadery, gdy ich ‘’partner’’ jest zagrożony).
- Kici kici! – zaczął nas nawoływać.
                                                                    Szczurek? <33