Nie dawno doszedłem do jakiejś watahy. Nikogo jeszcze tu oprócz Ignisa nie poznałem, ale wiedziałem, że szybko to się zmieni. Był piękny poranek. Słońce delikatnie oświetlało mój pysk, a strumyk który znajdował się nie daleko cicho szumiał. Siedziałem samotnie na pokrytej cieniem polanie, kiedy nagle ptaki ucichły a ja zobaczyłem sylwetkę wadery. Powoli wstałem i popatrzyłem się na nią. Szła w cieniu więc nie widziałem jej dokładnie. Jedyne co dostrzegłem to, że ma czerwono-pomarańczowe futro i błękitne oczy. Kiedy była już blisko stanęła obok mnie i powiedziała :
- Jestem Flame, beta legionu ognia. Pomożesz mi to zdjąć... - Wskazała na obrożę - i to nie jest prośba. To rozkaz.
Kiwnąłem głową. Długo siłowaliśmy się z ludzkim wynalazkiem, jednak w końcu udało się go zdjąć.
- Silver jestem. - przedstawiłem się, gdy obroża pękła. Spojrzałem na nią i dostrzegłem więcej strzegółów, jej lewa łapa odrobinę krwawiła a uszy są zakończone pędzelkami. Kiedy jej się tak przyglądałem zobaczyłem na jej pysku szczery uśmiech. Jednak nie trwał on długo. Wadera ostatni raz się na mnie spojrzała i odeszła. Gdzie tego nie wiedziałem, nawet nie zdążyłem się z nią pożegnać a ona już poszła...
Parę godzin później.
Powoli zbliżało się południe. Siedziałem pod nie wielką wiśnią w jej cieniu. Właśnie miałem iść pozwiedzać jeszcze inne tereny kiedy usłyszałem krzyki.
- Przestań! - Powiedziała jakaś wadera.
- Myślisz tylko o własnej dupie. Gdy mnie złapali nawet nie próbowałaś ruszyć mi na pomoc. Powiedziała inna wilczyca. Szybko wstałem i zacząłem iść w stronę dźwięku. Kiedy się zbliżałem zobaczyłem Flame która posłała mała kulę ognia w stronę tej drugiej wadery. Nagle Flame teleportowała się bardzo blisko mnie. Chwilę się zastanawiałem czy warto do niej podejść ponieważ widziałem, że jest wściekła. Jej oczy z pięknego błękitu zmieniły kolor na pomarańczowo-czerwony a na jej futrze można było dostrzec płomienie. Mimo moich obaw zacząłem do niej iść. Wilczyca spojrzała się na mnie i zapytała :
- Po co tu przyszyłeś?
- Chciałem się zapytać co tam się stało? Kiedy to powiedziałem pokazałem łapą tamto miejsce gdzie wadery się pokłóciły. Samica nic mi nie odpowiedziała. Więc zapytałem się ją o coś innego.
- Czy mogłabyś oprowadzić mnie po terenach watahy?
- Jeśli chcesz. To co chcesz pierwsze zobaczyć? Odparła.
- Legion powietrza. Powiedziałem zachwycony.
- A teraz na jakim legionie się znajdujemy? Zapytałem.
- Legion ziemi. Powiedziała Flame i zaczęła iść. Zaciekawiony poszłem za waderą.
W legionie powietrza.
Przez całą drogę szliśmy w milczeniu. Nie mogłem znieść tej ciszy więc zacząłem rozmowę.
- Flame opowiesz mi coś o sobie. Skąd pochodzisz itd? Zapytałem. Wadera popatrzała się na mnie zdziwionym wzrokiem i nic nie odpowiedziała.
Flame??