piątek, 9 grudnia 2022

PONOWNE OTWARCIE!

 Chcielibysmy oficjalnie ogłosić naszej skromnej widowni otwarcie naszego pięknego bloga - Wataha Niezahwianej Harmonii. Niezahwianej tak jak nasza motywacja do regularnej pracy nad tym blogiem. Blog jest w prociesie tworzenia, ale proces jest to coś stalego i niezmiennego, więc będzie trwał wiecznie. Chcielbyśmy, żebyscie uczestyczyli w tym cudzie natury i przyjaźni. 

Pozdrawiamy i życzymy stałych sukcesów w życiu literackim ~ Administracja WNH

Buziaczki!<3


czwartek, 15 lutego 2018

Post Próbny

Blog jest w trakcie ponownego otwierania, szablon bloga jest obmyślany. Wszystkich zapraszamy do dołączenia po otwarciu. Każdy będzie mile widziany (nie licząc kukurydzy).
~Dziękujemy za cierpliwość. A Kukurydz niech spada na szczaw. 

poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Zamykamy watahę...

Witajcie!

Może zauważyliście, a może nie, ale ten blog już właściwie nieoficjalnie przestał działać. Teraz brakuje tylko tego postu który to potwierdzi. Nikt nie pisze, także my straciłyśmy cały zapał do prowadzenia tej watahy, już dwa miesiące temu zaczęło nas to przytłaczać. Także cóż... wataha zostaje oficjalnie zamknięta. Życzymy Wam wszystkim szczęścia w dalszym pisaniu i szczęsliwegto powrotu do szkoły.

~ Ignis w imieniu całej administracji bloga

czwartek, 3 sierpnia 2017

Od Kassi CD. Ignis

Westchnęłam zmęczona. Emocje mi już opadły, ale czuje, że w każdej chwili można przeciąć tę małą linkę mojej „furi”:
-Nie mówię, by być takim, ale… Ty jesteś taki dla wszystkich czy tylko dla mnie?- Ostatnie zdanie wypowiedziałam z nutką złości.
-Nie myśl, że jesteś wyjątkowa. Zależy.- Prychną.
Pokręciłam głową:
-Ty jesteś chodzącą wkur**arką na każde dni, ja zmieniam się dla wilków. Chcę im podpasywać. Więc trzymam się z twarzą, ale jak takie o ło, mnie wytrąca z równowagi to ciężko takim być!- Wypuściłam powietrze.- Spróbuj, może poszufladkować wilki? Ty jesteś w szafce, jak wspomniałam, chodząca wkur**arka.
Ignis spojrzał na mnie pytająco:
-Nie będę nikogo szufladkować, to nie jest dobre.
-Skoro dla wszystkich jesteś gburowaty, to jakich ty masz przyjaciół?- Spytałam, energicznie.
Basior chwile się zastanawiał, czy mi odpowiadać:
-Dev, t.-Przerwałam mu.
-Super! Dev trafia do szufladki BFF, dla niego powinieneś być miły w końcu to twój przyjaciel.
Popatrzał na mnie zirytowany:
-Ty zamierzasz prawić mi tu jakaś Lekcje? Przecież to jasne, że mam być dla niego miły, po.-Znów mu przerwałam.
-E,e,e pytania po wykładzie. Ehym, takie szufladkowanie, jest zawsze przydatne, by zachować swój temperament i podpasywać dla innych. Chyba że jesteś takim gburem i wszyscy mają podpasywać do ciebie.- Ostatnie zdanie powiedziałam bardziej do siebie.

Słońce zaszło za horyzont, a na niebie pojawiła się pierwsza gwiazda:
-Przemyśl to. Mam nadzieje, że moje wylane słowa nie pójdą na marne. Dobrze, robi się ciemno. Muszę wracać, pójdę skrótem.
Ignies spojrzał na mnie krótko i pogrążył się w swoich myślach. Cicho westchnęłam i pobiegłam w krzaki, gdzie oplotła mnie wyczekiwana mgła.
Ignis? Przepraszam, że tak zmieniłam temat. Nic nie zrozumiałam z tamtego dialogu nawet po iluś tam czytania.

                                                                        Ignis?

niedziela, 30 lipca 2017

Odchodzą...


Powód: Niepisanie opowiadań

 








Powód: Nie pisanie opowiadań i kryzys osobowości



 

 "W każdym momencie, w każdej chwili, w każdym zdarzeniu kryją się przeszłość, przyszłość i teraźniejszość. W każdej chwili kryje się wieczność. Każde odejście jest zarazem powrotem, każde pożegnanie powitaniem, każdy powrót rozstaniem. Wszystko jest jednocześnie początkiem i końcem"

Powód: Decyzja właściciela


 
 

"Wszystko, co powiesz może być użyte przeciwko Tobie''

Powód: Decyzja właściciela



"Śmiejesz się ze mnie bo jestem inny? Ja się śmieję z ciebie bo jesteś taki reszta"

środa, 5 lipca 2017

Od Chinmoku CD. Azzai


Nie obchodził mnie ten burak z tyłu. Popędziłem do jaskini w ze Szczurkiem na grzbiecie. Teraz ważyły się jej losy.
Ułożyłem ją na posłaniu i zawołałem medyka. Przeszywał mnie strach o jej życie. Musi żyć, musi! W tym samym momencie urwał mi się film.
                                              
                                                                    ~ ~ ~

Pusta przestrzeń. Pusta, czarna przestrzeń. Stałem samotnie na środku tej wielkiej, pustej, czarnej dziury. Co ja tu robię? Gdzie jest Azzai?
Począłem rozglądać się na wszystkie strony.
Co to za miejsce?
Uwaga.
Dlaczego nie jestem teraz ze Szczurkiem?
Pomocy.
Dlaczego nie mogę być przy niej kiedy najbardziej potrzebuje pomocy?
 Odejdź.
Czy ja w ogóle ją obchodzę?
Zostaw.
Ona mnie nienawidzi.
Uwaga, uwaga.
- Chin!
Azzai?
Ciemność powoli zaczyna się rozjaśniać. Woła mnie?
- Chin! Pomocy!
- Azzai? Co się stało? Gdzie jesteś! – rozglądałem się w kółko, biegnąc gdzie wydawało się, że słyszę jej donośny płacz.
- Hahahaahaha! – czyjś gruby śmiech rozniósł się po przestrzeni.
- CHIN! To tylko ilzujaaaaaaaaaaaaa. – jej głos zaczął schodzić coraz bardziej na dół zmieniając się w dziwnie mechaniczny.
Co mam robić?!
Położyłem się na ziemi i przykryłem uszy łapami. Wokół mnie zaczęło roić się od coraz większej ilości głosów wadery.
- Chin! To mnie zabija!
- Chin nienawidzę Cię.
- Jak śmiałeś!
- Nigdzie nie zadziejesz miejsca! Jesteś tylko cholernym wyrzutkiem!
- Nie daj się nabrać!
- Rozpadam się!
- Krwawię!
- Azzai, przestań… - szepnąłem do siebie ze łzami w oczach.
- Nie jesteś mi potrzebny. – szepnęła mi do ucha zjawia przypominająca Azzai.
- Przestań! – krzyknąłem.

                                                                      ~ ~ ~

Wybudziłem się gwałtownie.
- Wszystko dobrze panie Laluś? – odezwał się znajomy mi od niedawna głos.
- Gdzie jest Azzai? – spytałem marszcząc brwi.
- Spokojnie, leży tutaj. Odłożyłeś ją i na legowisko i sam straciłeś przytomność.
Podszedłem bliżej śpiącej. Ułożyłem pyszczek na jej śpiącej posturze.
- Obudź się…

sobota, 1 lipca 2017

Od Ignisa CD. Kassi

- Ignis? - spytała Kassi z szeroko otwartymi oczami. Nie odpowiedziałem.
- O co ci chodzi? Najpierw mnie zatrzymujesz, a teraz nie raczysz się odezwać słowem. - znów nie dałem jej odpowiedzi.
- No więc proszę, też mogę siedzieć i się nie odzywać.  - skończyła i usiadła około dwóch metrów ode mnie. Faktycznie  - nie odezwała się do mnie ani słowem do późnego wieczora. Z obróconymi głowami obserwowaliśmy razem zachód słońca, oraz topiący się w złocistym blasku plener. Kiedy zrobiło się całkowicie ciemno, dopiero wtedy coś powiedziała.
- I po co ci to było? Teraz to ty strzelasz focha i nie chcesz o niczym rozmawiać, a oczekujesz tego ode mnie? To... to nie ma sensu.
- Wiem, że nie ma. Po prostu nie chcę, żebyś ciągle uciekała od problemów.
- Aha! Więc o to ci chodziło przez te cztery godziny siedzenia i nic nie robienia?!
- Przynajmniej nie uciekłaś. - mruknąłem. W jej oczach było widać złość i zniecierpliwienie.
- Co ty sobie wyobrażasz?! Nie jest ci głupio? Nie czujesz wyrzutów sumienia, że mnie tu zatrzymałeś? P - palant...
- Teraz wiesz jak jest być mną. Wkurzasz się na mnie, ale ja i tak nic z tego nie wynoszę.
- Sugerujesz mi... - zawiesiła głos w ciszy grozy. Zaraz wybuchnie. Jeszcze tylko trochę i wybuchnie.
- Tak, sugeruję ci właśnie to. - Kassi głośno puściła powietrze z pyska. W sumie teraz nie wiedziałem, czego mam się spodziewać. Wyglądała jakby spokojnie, ale jednocześnie jak gdyby miała za chwilę wylecieć w powietrze.
- To było podłe. - wycedziła z nienawiścią w głosie. - Podłe i bezczelne. Jak możesz?
- A czy twoim zdaniem nie byłem podły od początku?
- Może i byłeś. To teraz nie ma znaczenia, bo i tak nie widać, abyś planował coś w sobie zmienić.
- Czy ty w ogóle dałaś mi szansę?
- Było ich pełno. Zmieniałeś się na mniej, niż jeden dzień i myślisz, że to wystarczy? Zarzucasz mi udawanie kogoś innego. Spróbuj choć raz być szczerym wobec siebie.
- Kiedy próbuję być miłym i podlizującym się frajerem, nie jestem szczery wobec siebie.

Kassi? Chciałam dodać do opowiadania odrobinę akcji, ale jak widać coś mi nie wyszło :/
(20 opowiadań joł)

piątek, 23 czerwca 2017

AKTYWNOŚĆ

Już wakacjw, więc warto zrobić aktywność. Właściciele [CHYBA] większości wilków jadą gdzieś. Wilki których nie będzie proszę o napisanie do administratorów o nieobecności.
Tutaj macie legendę, która informuje o aktualnym czasie pozostałym do końca terminu pisania opowiadań:
Zielony - wilk ma jeszcze duuużo czasu do końca terminu.
Pomarańczowy - zostało mniej niż tydzień.
Czerwony - wilk natychmiast musi napisać opowiadanie.
Niebieski - wilk ma zaznaczoną nieobecność
Astra
Azzai
Chinmoku
Dev 
Flame
Ignis
Kassi
Lisa
Mizu
Neralesiaseis 
Silver

Wilki zaznaczone na czerwono mają czas do 8 lipca

Od Kassi CD. Ignis

Wszystko się we mnie burzyło, nie umiem opanować emocji. Czuje smutek, złość, strach, sama nie wiem. Wzięłam wdech, by się trochę uspokoić:
-Ja już nie wiem jak być sobą….-Odrzekłam po namyśleniu.- Wcześniej miałam scenariusz. Bądź miła dla tych, bądź słodka dla tych, bądź wredna dla tych. Teraz… Sama nie wiem, wszystko się wywaliło. Sama nie wiem, jak powinnam się zachowywać.- Pociągnęłam nosem.
-Po prostu bądź sobą- Powiedział, przeciągając słowo.
-Nie umiem, nie wiem, nie chcę. To zbyt skomplikowane.- Lekko pochyliłam głowę i zamknęłam oczy- Czy można przestać, tak robić? Ciągle uciekam, ty wracasz. Ciągle mówię, że mam cię dość i nie chce cię widzieć to i tak cię widzę.
-Nie zmieniaj tematu.-lekko warkną
-Mówisz mi, że muszę być sobą, ale ja nie chce, mogę być, kim chce, nie zabronisz mi. Nie wiem, kim dla mnie jesteś, przyjaciele, kumplem, wrogiem, nienawiścią? I jeśli powiem, odczep to i tak znów się spotkamy.- Wokół mnie zaczęła pojawiać się mgła.- Więc po prostu daj mi uciec, tak jak zawsze to robiłam, zakończmy ten temat.
Mgła zaczęła mnie zasłaniać, a ja zrobiłam krok w tył.
-Nie, tym razem nie uciekniesz!
Podniosłam uszy i nagle wylądowałam na ziemi. Otworzyłam oczy, nade mną stał Ignis, głośno oddychając:
-Ignis?
Ignis?

Od Silvera CD. Flame

Położyłem się obok Flame. Chwile później zasnąłem.
- Silver. Uciekaj - Powiedział do mnie ojciec. Był cały zakrwawiony. Spojrzałem na niego,a moich czerwonych z oczu leciały mi łzy. Dziś ostatni raz widziałem rodziców i przyjaciół. Usłyszałem wycie innego wilka. Musiałem już uciekać, inaczej skończę tak jak oni.
Ale z mojego koszmaru wyrwał mnie czyjś głos.
- Silver? Deszcz przestał już padać, idziemy gdzieś indziej? - Otworzyłem oczy i wstałem, była to Flame. Spojrzałem na otaczający nas krajobraz, wszędzie znajdowały się male latające wyspy a niedaleko znajdował się ogromny wysoki wodospad .
- A co proponujesz? - Zapytałem.
- Może pójdziemy nad tamten wodospad a potem do innego legionu? - Powiedziała wadera która chciała jak najszybciej się stąd wynosić.
- Dobrze - Powiedziałem i ruszyłem za Flame. Powoli zbliżaliśmy się do ogromnego wodospadu, nie widziałem gdzie się kończy ponieważ pod nami były chmury które zasłaniały widok. Wiatr zaczął silniej wiać. Powoli zbliżała się noc. Księżyc i gwiazdy były już widoczne na niebie. Szedłem niebezpiecznie blisko krawędzi, chwile się zamyśliłem i wpadłem na Flame. Która szła obok mnie. Potem ona mnie popchnęła ale tym razem specjalnie. Chwile później nie czułem ziemi pod łapami i spadałem w dół.

Flame?

wtorek, 20 czerwca 2017

Odchodzą

W zeszłym tygodniu minął termin wysyłania opowiadań zagrożonych wilków . Zagrożone wilki, które żadnego nie wysłały, ani nie zgłosiły nieobecności zostają wyrzucone.
 


"Trzymaj się swojego nosa, bo szybko możesz szybko go stracić"
 
 

 

Nieznany

''Przyjaciele są jak anioły, które unoszą cię, kiedy twoje skrzydła zapomniały jak latać''
 
 
Nieznany


"Prawda spytała kłamstwo: Dlaczego ludzie wolą wierzyć w ciebie? Zaś kłamstwo odpowiedziało: Bo ja jestem rzeczywistością, którą ludzie chcą widzieć."


 Haze


"Czasami brak jednej osoby sprawia, że świat staje się wyludniony"

Od Dev'a CD. Kassi


Poszliśmy w stronę terytorium Ignisa. Nasze kroki w końcu się zrównały i szliśmy w równym tempie.
- Miej się na baczności. Kłusownicy mogą wyjść w każdej chwili. – oznajmiłem.
- Wiem. Przecież przez cały ten czas z Wami byłam, więc wiem co tu się odjaniepawla. – przewróciła oczami.
Ucichło. Szliśmy tak bez słowa nasłuchując, żeby w razie czego móc szybko zareagować. W końcu ciszę przerwała wadera.
- Dev, robię się głodna. Może zatrzymamy się, żeby coś wszamać? – spojrzała na mnie kątem oka.
- Mały postój? Niech będzie. Chodź tędy. – wskazałem łbem na prawo gdzie rozpościerał się wielki las należący do terenów Ziemi.
Ruszyłem, a Kassi posłusznie podreptała za mną. Poczęliśmy wyszukać instynktownie jakąś ofiarę. Natrafiło na małą sarnę niedaleko. Chwilę się zaczailiśmy by po chwili zaatakować nieświadome stworzenie.
                                                                        ***
- Dobry wybór Dev. Naprawdę dobre. – zajadała się.
Czekałem na waderę, aż zje.
- Hey, jeśli chcesz to weź kawałek. – przysunęła do mnie kawałek zakrwawionego, porwanego, mięsistego kawałka zwierzęcia.
Pokręciłem głową.
- Dziękuję ale nie mam ochoty.
Kassi wzruszyła tylko ramionami i wróciła do łakomienia. Powstałem i wybrałem się nad rwący strumyk tuż obok. Wpatrywałem się w taflę wody jak zaczarowany, widząc swoje zamazane odbicie. Szkoda, że Ventus odeszła. Była dla mnie niczym młodsza siostra, a ona jedyna mogła przypomnieć mi jak to jest znowu być starszym bratem. Dlaczego w ogóle odeszła? Nie podoba jej się tu? Trudno mi to powiedzieć ale pewnie stchórzyła, bo nie potrafiła obronić naszej watahy, mimo, że miała nas. Dziwie się czuję. Tak jakby wrzała we mnie złość i smutek jednocześnie. A może tęsknota?
- Dev…?
Moje myśli przerwał zaniepokojony głos wadery. Eh, szkoda teraz o tym myśleć. Lepiej zajmę się tym co teraz jest ważne.
- Tak? – obróciłem się w jej stronę.
- Wszystko dobrze? – przechyliła głowę.
Skinąłem.
- Jak najlepiej. Zjadałaś już?


Kassi? Wybacz za zwłokę T_T Kompletny brak went twórczej skłonił mnie do długiej przerwy... nie zabijaj.

wtorek, 6 czerwca 2017

Od Ignisa CD. Kassi

Teleportowała się. Będzie przy mostach. Zawsze uciekała, jak się kłóciliśmy, nie wiem, dlaczego. Może dlatego, że nie lubiła się ze mną sprzeczać? A może dlatego, że nie umiała sobie z tym poradzić? I do tego zawsze na koniec zwalała winę na mnie. Postanowiłem z nią poważnie pogadać, bez żadnego wymigiwania się i uciekania. Przeteleportowałem się niedaleko mostku i poszedłem w jego stronę. Zza drzew wyłoniła mi się postać Kassi. Szepnęła niewyraźnie jakieś słowo i spuściła smutno łeb. Przez chwilę zastanawiałem się, czy aby na pewno do niej podejść, ale chęć pogodzenia się była silniejsza. Podszedłem w jej stronę i przybrałem "pokerowy" wyraz twarzy. Ona tylko mruknęła:
- A ty tu czego?
- Chcę z tym skończyć raz na zawsze, rozumiesz? - stanowczo, ale spokojnie oznajmiłem.
- Nie bardzo rozumiem.
- Chcę skończyć z tymi kłótniami i ciągłym uciekaniem od siebie. Dlaczego to robisz, dlaczego uciekasz? - spytałem. Przez 10 sekund panowała cisza. Potem wadera wybuchła.
- Bo mam dość! Wiesz, jak się czuję, kiedy mi wytykasz moje błędy? Wiesz, dlaczego nie chcę być taka, jaka jestem? Nie! Ty niczego nie wiesz! - krzyknęła i zaniosła się szlochem.
- A ty wiesz, że ja się zawsze czuję winny? Czasem podświadomie, czasem czuję to całym sobą. Ale to nie zawsze wszystko moja wina. Na prawdę.
- Więc dlaczego ciągle robisz to samo?
- Bo nie chcemy się zmienić. To nam weszło w krew, Kassi. Te głupie sprzeczki i oskarżenia.
- Gdybyś chciał, to byśmy się nie kłócili.
- Znowu zwalasz winę na mnie.
- Bo ta kłótnia jest przez ciebie. - warknęła.
- Nie.
- Jak to nie? - podniosła głos. - A kto się zachwycał tą, tą... - nie dokończyła.
- Nikim się nie zachwycałem. Ubzdurałaś coś sobie, Kassi. Ona jest mi prawie zupełnie obca.
- A ja nie. I jakoś wszystko mi wytykasz, a z nią sobie normalnie rozmawiałeś. - ona na serio chyba jest o nią zazdrosna. Nigdy jej w takim stanie nie widziałem, to wszystko było dziwne, a najgorsze jest to, że czuję się coraz bardziej winny jej wybuchom smutku i złości. Coś tu było nie tak, bardzo nie tak.
- Bo nie dałaś mi szansy normalnie zacząć, tylko udawałaś kogoś innego.
- Znowu musimy do tego wracać?
- Tak. Powiedz mi, dlaczego nie chcesz być sobą. - wzięła wdech i zaczęła mówić.

Kassi?

poniedziałek, 5 czerwca 2017

Od Kassi CD. Ignis

Klnełam coś pod nosem, kopiąc kamyk. Ale ta waderka miła, a mnie przy pierwszym spotkaniu ochrzanił za bycie kimś innym. Już za byle, co robił aferę. Oczywiście ja mam swoje humorki, ale bez przesady. Już myśli, że się nienawidzimy, że jestem jego wrogiem, ale ja nie chce, co takiego robię, że mnie nie lubi? Nawet nie zauważyłam, jak po policzku spłynęła mi łza, a oczy zrobiły się szklane. Przeklnełam:
-Kassi!- Ktoś krzykną i już wiem, kto.
-Zaje****ie- Mruknęłam.
Obróciłam się, a za mną stał Ignis. Oczywiście w swej dumnej postawie. Patrzałam się na niego z brakiem emocji, ale moje oczy zdradzały, wszystko:
-Co cię dzisiaj ugryzło? –Spytał.
-Nic mi nie jest, po prostu zepsułam se humor.
-Ty płakałaś?
-Oczy mi się pocą od tego gorąca.- Wymówka idealna.
Wilk spojrzał na mnie pytająco, w ostateczności chrząkną:
-Co ty jesteś zazdrosna? Jak tylko powiedziałem o nowej to uciekłaś.
-Ja zazdrosna?! Jak śmiesz, zaraz wrzucę cię do lawy.
-Nic mi nie zrobi.-Odpowiedział.
Zrobiłam skupioną minę, po czym westchnęłam, a moje uszy upadł.
-Powiedz mi…Czy aż tak mnie nie nawiedzisz?
-Co?
-Dlaczego mnie nie lubisz?! Co ja ci zrobiłam? Czy coś nie podoba ci się we mnie? Zachowuje się zbyt chamsko? Nie odpowiadam ci? Co jest powodem twojej nienawiści?- Za każdym pytaniem podwyższałam głos.
-To ty przecież mnie nie nawiedzisz, ciągle się ze mną sprzeczasz i dogryzasz!
-Co?! Jak się pierwszy raz spotkaliśmy już byłeś zły, nawet nie wiem za co.
-Oszukiwałaś samą siebie tymi uśmiechami.
-Chciałam być inna!- Znów się rozkleiłam.- Dlaczego nie możesz tego zaakceptować? Dlaczego nie chcesz być moim przyjacielem, albo…-Zarumieniłam się, ale szybko odgoniłam tą myśl. Westchnęłam, by się uspokoić:
-Jesteś idiotą. Nieważne ile będę ci tego powtarzać to i tak powiesz swoje i zignorujesz, wyśmiejesz moje uczucia.- Znów przybrałam twarz bez emocji.- Jeśli coś się stanie, to będę przy mostach.
Użyłam mgły i teleportowałam się na mój stary most. Nic się nie zmieniło. Oparłam się o murek. Zacisnęłam zęby:
-Dlaczego musiałeś być ty?-Szepnęłam.

Ignis?