środa, 5 lipca 2017

Od Chinmoku CD. Azzai


Nie obchodził mnie ten burak z tyłu. Popędziłem do jaskini w ze Szczurkiem na grzbiecie. Teraz ważyły się jej losy.
Ułożyłem ją na posłaniu i zawołałem medyka. Przeszywał mnie strach o jej życie. Musi żyć, musi! W tym samym momencie urwał mi się film.
                                              
                                                                    ~ ~ ~

Pusta przestrzeń. Pusta, czarna przestrzeń. Stałem samotnie na środku tej wielkiej, pustej, czarnej dziury. Co ja tu robię? Gdzie jest Azzai?
Począłem rozglądać się na wszystkie strony.
Co to za miejsce?
Uwaga.
Dlaczego nie jestem teraz ze Szczurkiem?
Pomocy.
Dlaczego nie mogę być przy niej kiedy najbardziej potrzebuje pomocy?
 Odejdź.
Czy ja w ogóle ją obchodzę?
Zostaw.
Ona mnie nienawidzi.
Uwaga, uwaga.
- Chin!
Azzai?
Ciemność powoli zaczyna się rozjaśniać. Woła mnie?
- Chin! Pomocy!
- Azzai? Co się stało? Gdzie jesteś! – rozglądałem się w kółko, biegnąc gdzie wydawało się, że słyszę jej donośny płacz.
- Hahahaahaha! – czyjś gruby śmiech rozniósł się po przestrzeni.
- CHIN! To tylko ilzujaaaaaaaaaaaaa. – jej głos zaczął schodzić coraz bardziej na dół zmieniając się w dziwnie mechaniczny.
Co mam robić?!
Położyłem się na ziemi i przykryłem uszy łapami. Wokół mnie zaczęło roić się od coraz większej ilości głosów wadery.
- Chin! To mnie zabija!
- Chin nienawidzę Cię.
- Jak śmiałeś!
- Nigdzie nie zadziejesz miejsca! Jesteś tylko cholernym wyrzutkiem!
- Nie daj się nabrać!
- Rozpadam się!
- Krwawię!
- Azzai, przestań… - szepnąłem do siebie ze łzami w oczach.
- Nie jesteś mi potrzebny. – szepnęła mi do ucha zjawia przypominająca Azzai.
- Przestań! – krzyknąłem.

                                                                      ~ ~ ~

Wybudziłem się gwałtownie.
- Wszystko dobrze panie Laluś? – odezwał się znajomy mi od niedawna głos.
- Gdzie jest Azzai? – spytałem marszcząc brwi.
- Spokojnie, leży tutaj. Odłożyłeś ją i na legowisko i sam straciłeś przytomność.
Podszedłem bliżej śpiącej. Ułożyłem pyszczek na jej śpiącej posturze.
- Obudź się…