-Kassi!- Ktoś krzykną i już wiem, kto.
-Zaje****ie- Mruknęłam.
Obróciłam się, a za mną stał Ignis. Oczywiście w swej dumnej postawie. Patrzałam się na niego z brakiem emocji, ale moje oczy zdradzały, wszystko:
-Co cię dzisiaj ugryzło? –Spytał.
-Nic mi nie jest, po prostu zepsułam se humor.
-Ty płakałaś?
-Oczy mi się pocą od tego gorąca.- Wymówka idealna.
Wilk spojrzał na mnie pytająco, w ostateczności chrząkną:
-Co ty jesteś zazdrosna? Jak tylko powiedziałem o nowej to uciekłaś.
-Ja zazdrosna?! Jak śmiesz, zaraz wrzucę cię do lawy.
-Nic mi nie zrobi.-Odpowiedział.
Zrobiłam skupioną minę, po czym westchnęłam, a moje uszy upadł.
-Powiedz mi…Czy aż tak mnie nie nawiedzisz?
-Co?
-Dlaczego mnie nie lubisz?! Co ja ci zrobiłam? Czy coś nie podoba ci się we mnie? Zachowuje się zbyt chamsko? Nie odpowiadam ci? Co jest powodem twojej nienawiści?- Za każdym pytaniem podwyższałam głos.
-To ty przecież mnie nie nawiedzisz, ciągle się ze mną sprzeczasz i dogryzasz!
-Co?! Jak się pierwszy raz spotkaliśmy już byłeś zły, nawet nie wiem za co.
-Oszukiwałaś samą siebie tymi uśmiechami.
-Chciałam być inna!- Znów się rozkleiłam.- Dlaczego nie możesz tego zaakceptować? Dlaczego nie chcesz być moim przyjacielem, albo…-Zarumieniłam się, ale szybko odgoniłam tą myśl. Westchnęłam, by się uspokoić:
-Jesteś idiotą. Nieważne ile będę ci tego powtarzać to i tak powiesz swoje i zignorujesz, wyśmiejesz moje uczucia.- Znów przybrałam twarz bez emocji.- Jeśli coś się stanie, to będę przy mostach.
Użyłam mgły i teleportowałam się na mój stary most. Nic się nie zmieniło. Oparłam się o murek. Zacisnęłam zęby:
-Dlaczego musiałeś być ty?-Szepnęłam.
Ignis?