poniedziałek, 5 czerwca 2017

Od Ignisa CD. Kassi

- Co ty wyprawiasz?... - jęknąłem protestując, a potem zrzuciłem z siebie rozochoconą waderę.
- Hej! - krzyknęła i znów na mnie wlazła. Skalanie boskie z tą Kassi. Lynthio, za jakie grzechy? Wtem do jaskini wszedł spiesznym krokiem Dev. Jak na zawołanie obróciliśmy głowy i spoglądaliśmy na mojego kumpla z sowimi oczyma.
- Eee... - zająknął się Dev. - To ja Wam nie będę przeszkadzać... - wycofał się z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Nie! - krzyknąłem gwałtownie i ponownie zwaliłem z siebie waderę. - To tylko głupie... nieporozumienie.
- Właśnie! - pisnęła Kassi i odsunęła się jak najdalej ode mnie. Wbiłem w nią przeszywające spojrzenie i znów obróciłem się do Deva.
- Co takiego?
- Jest nowa członkini... czy jest możliwość, że ją oprowadzisz po watasze? My mamy inne zajęcia. - pospieszył z odpowiedzią.
- Dobra... przynajmniej uwolnię się od tej maniaczki miękkiego futra. - przyjaciel spojrzał na mnie pytająco, a potem przeniósł wzrok na chichoczącą Kassi. Szybko wyszedłem z jaskini Smauga, zostawiając ich samym sobie. Nowa czekała na mnie przy Centrum.
- Hej, jestem Ignis, alfa Legionu Ognia, twój przewodnik, i tak dalej... więc, od którego legionu chcesz zacząć? - wadera otworzyła pysk, ale ja już powiedziałem.
- Świetnie, więc najpierw zwiedzimy Legion Powietrza, a raczej były legion, bo nie ma już alfy.
- Dlaczego?
- A nie wiem. Po prostu spakowała manatki i sobie poszła. - kiedy to mówiłem, coś mnie zabolało. Ventus była mi bliska, ale... w sumie nie ma co się nad nią roztrząsać.
- To przykre. Było ci jej żal? - musiała się spytać.
- Wiesz, wolałbym to...
- ... zachować dla siebie. Doskonale cię rozumiem. - uśmiechnęła się do  mnie. Reszta oprowadzania minęła nam na dosyć przyjemnej rozmowie. Nowa okazała się być ciekawa i nawet miła. Ostatecznie pożegnałem ją i pokazałem jaskinię. Wróciłem do siebie, to znaczy do jaskini mojego smoka. Wadera nadal tam siedziała, a kiedy wszedłem, zwróciła się do mnie nieco naburmuszona.
- I jak się udał spacerek? - w jej głosie dało się usłyszeć nutę goryczy i... zazdrości?
- Całkiem dobrze... nawet miła na nowa wadera. - Kassi prychnęła tylko i powiedziała:
- To może od razu weź z nią ślub?
- Hej, co cię ugryzło? - spytałem i podszedłem do niej bliżej.
- Nic! - krzyknęła i wybiegła z jaskini. Kassi zazdrosna? Nie, to niemożliwe. Ona mnie nienawidzi.

Kassi?