niedziela, 30 lipca 2017

Odchodzą...


Powód: Niepisanie opowiadań

 








Powód: Nie pisanie opowiadań i kryzys osobowości



 

 "W każdym momencie, w każdej chwili, w każdym zdarzeniu kryją się przeszłość, przyszłość i teraźniejszość. W każdej chwili kryje się wieczność. Każde odejście jest zarazem powrotem, każde pożegnanie powitaniem, każdy powrót rozstaniem. Wszystko jest jednocześnie początkiem i końcem"

Powód: Decyzja właściciela


 
 

"Wszystko, co powiesz może być użyte przeciwko Tobie''

Powód: Decyzja właściciela



"Śmiejesz się ze mnie bo jestem inny? Ja się śmieję z ciebie bo jesteś taki reszta"

środa, 5 lipca 2017

Od Chinmoku CD. Azzai


Nie obchodził mnie ten burak z tyłu. Popędziłem do jaskini w ze Szczurkiem na grzbiecie. Teraz ważyły się jej losy.
Ułożyłem ją na posłaniu i zawołałem medyka. Przeszywał mnie strach o jej życie. Musi żyć, musi! W tym samym momencie urwał mi się film.
                                              
                                                                    ~ ~ ~

Pusta przestrzeń. Pusta, czarna przestrzeń. Stałem samotnie na środku tej wielkiej, pustej, czarnej dziury. Co ja tu robię? Gdzie jest Azzai?
Począłem rozglądać się na wszystkie strony.
Co to za miejsce?
Uwaga.
Dlaczego nie jestem teraz ze Szczurkiem?
Pomocy.
Dlaczego nie mogę być przy niej kiedy najbardziej potrzebuje pomocy?
 Odejdź.
Czy ja w ogóle ją obchodzę?
Zostaw.
Ona mnie nienawidzi.
Uwaga, uwaga.
- Chin!
Azzai?
Ciemność powoli zaczyna się rozjaśniać. Woła mnie?
- Chin! Pomocy!
- Azzai? Co się stało? Gdzie jesteś! – rozglądałem się w kółko, biegnąc gdzie wydawało się, że słyszę jej donośny płacz.
- Hahahaahaha! – czyjś gruby śmiech rozniósł się po przestrzeni.
- CHIN! To tylko ilzujaaaaaaaaaaaaa. – jej głos zaczął schodzić coraz bardziej na dół zmieniając się w dziwnie mechaniczny.
Co mam robić?!
Położyłem się na ziemi i przykryłem uszy łapami. Wokół mnie zaczęło roić się od coraz większej ilości głosów wadery.
- Chin! To mnie zabija!
- Chin nienawidzę Cię.
- Jak śmiałeś!
- Nigdzie nie zadziejesz miejsca! Jesteś tylko cholernym wyrzutkiem!
- Nie daj się nabrać!
- Rozpadam się!
- Krwawię!
- Azzai, przestań… - szepnąłem do siebie ze łzami w oczach.
- Nie jesteś mi potrzebny. – szepnęła mi do ucha zjawia przypominająca Azzai.
- Przestań! – krzyknąłem.

                                                                      ~ ~ ~

Wybudziłem się gwałtownie.
- Wszystko dobrze panie Laluś? – odezwał się znajomy mi od niedawna głos.
- Gdzie jest Azzai? – spytałem marszcząc brwi.
- Spokojnie, leży tutaj. Odłożyłeś ją i na legowisko i sam straciłeś przytomność.
Podszedłem bliżej śpiącej. Ułożyłem pyszczek na jej śpiącej posturze.
- Obudź się…

sobota, 1 lipca 2017

Od Ignisa CD. Kassi

- Ignis? - spytała Kassi z szeroko otwartymi oczami. Nie odpowiedziałem.
- O co ci chodzi? Najpierw mnie zatrzymujesz, a teraz nie raczysz się odezwać słowem. - znów nie dałem jej odpowiedzi.
- No więc proszę, też mogę siedzieć i się nie odzywać.  - skończyła i usiadła około dwóch metrów ode mnie. Faktycznie  - nie odezwała się do mnie ani słowem do późnego wieczora. Z obróconymi głowami obserwowaliśmy razem zachód słońca, oraz topiący się w złocistym blasku plener. Kiedy zrobiło się całkowicie ciemno, dopiero wtedy coś powiedziała.
- I po co ci to było? Teraz to ty strzelasz focha i nie chcesz o niczym rozmawiać, a oczekujesz tego ode mnie? To... to nie ma sensu.
- Wiem, że nie ma. Po prostu nie chcę, żebyś ciągle uciekała od problemów.
- Aha! Więc o to ci chodziło przez te cztery godziny siedzenia i nic nie robienia?!
- Przynajmniej nie uciekłaś. - mruknąłem. W jej oczach było widać złość i zniecierpliwienie.
- Co ty sobie wyobrażasz?! Nie jest ci głupio? Nie czujesz wyrzutów sumienia, że mnie tu zatrzymałeś? P - palant...
- Teraz wiesz jak jest być mną. Wkurzasz się na mnie, ale ja i tak nic z tego nie wynoszę.
- Sugerujesz mi... - zawiesiła głos w ciszy grozy. Zaraz wybuchnie. Jeszcze tylko trochę i wybuchnie.
- Tak, sugeruję ci właśnie to. - Kassi głośno puściła powietrze z pyska. W sumie teraz nie wiedziałem, czego mam się spodziewać. Wyglądała jakby spokojnie, ale jednocześnie jak gdyby miała za chwilę wylecieć w powietrze.
- To było podłe. - wycedziła z nienawiścią w głosie. - Podłe i bezczelne. Jak możesz?
- A czy twoim zdaniem nie byłem podły od początku?
- Może i byłeś. To teraz nie ma znaczenia, bo i tak nie widać, abyś planował coś w sobie zmienić.
- Czy ty w ogóle dałaś mi szansę?
- Było ich pełno. Zmieniałeś się na mniej, niż jeden dzień i myślisz, że to wystarczy? Zarzucasz mi udawanie kogoś innego. Spróbuj choć raz być szczerym wobec siebie.
- Kiedy próbuję być miłym i podlizującym się frajerem, nie jestem szczery wobec siebie.

Kassi? Chciałam dodać do opowiadania odrobinę akcji, ale jak widać coś mi nie wyszło :/
(20 opowiadań joł)